sinn |
|
|
|
Dołączył: 28 Sie 2005 |
Posty: 78 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: spod lasu |
|
|
|
|
|
|
Dobra, no to piszemy!
Zakładałem, no nawet byłem pewien że pierszym filmem o którym tu napiszę będzie, mój kultowy, najlepszy, genialny, niepodibty, dopracowany w każdym najdrobniejszym szczególe i zachwycający w każdej z stujedenastu minut Kill Bill, ale nie. Bo dzisiaj zobaczyłem "Ciało". KillBilla nie pobił, od razu dementuję, wszak zostawił niezatarty ślad w psychice i na mięśniach brzucha, który będzie mnie bolał jeszcze conajmniej tydzień od śmiechu (swoją drogą, pewnie mi się zrobił niezły kaloryfer i to bez siłowni sa sa)
Film, śmieszy od pierwszych minut do samego końca, nie ma zastojów akcji, ani niepotrzebnych niby wątków. Ogromna dawka humoru, rozłozona równo na cały film, przejawiająca się przedewszystkim w GENALNYCH dialogach (to co chyba najważniejsze) i scenach. Rzecz która bardzo mnie zaskoczyła (jak na polski film) to zaburzona chronologia! Bardzo lubię ten efekt, bo to czyni film bardziej zagadkowym (tak tak, ambitne kino). Nie chodzi jednak o to "kto zabija?" bo tytułowe "ciało" zabite jest już w pierszych minutach filmu. Na tym chyba skończe, bo opiszę cały film, a tego nie chcemy!
Miałem rzucić jeszcze kilkoma dialogami które powodowały u mnie kilkakrotnie opluty monitor i dławienie się sokiem, ale lepiej jak usłyszycie to sami.
To teraz może streszczę to co napisałem: POLECAM STRASZLIWIEPRZEOKROPNIE !! (idę oglądać jeszcze raz) |
|