aaa4 |
|
|
|
Dołączył: 12 Maj 2017 |
Posty: 1 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
|
|
|
|
Dlugo musialem oczyszczac bryle ze sniegu. Nie zdziwilem sie, gdy pod spodem znalazlem gladki plastik. Budka, siegajaca czlowiekowi do pasa. Czy pilni budowniczowie dopuscili jednak do jakiejs usterki?
Przesuwalem dlonia po plastiku, probujac wymacac i aktywowac zamek. No! Juz!
Klamka byla kompletnym zaskoczeniem. Trafilem na nia skostnialymi palcami i poczulem, jak plastikowa scianka drgnela. Aha! Ze zdwojona energia zaczalem rozgrzebywac snieg i wkrotce dostrzeglem male drzwiczki. Otworzyly sie latwo, po kilku szarpnieciach. Snieg nie zamrozil zawiasow - od budki plynelo delikatne, wilgotne cieplo. Wyciagnalem reke - no wlasnie. Nie ma podlogi i gdzies w dole szumi woda.
Przy calej milosci Geometrow do skomplikowanych zamkow, nie umieszczali ich chyba przy kazdej studzience kanalizacyjnej.
Teraz mialem trzy mozliwosci. Co tam dziadek mowil o trojce? Najwygodniejsza liczba dla ludzkiej swiadomosci? A wiec tak: moge kontynuowac poszukiwania normalnego wejscia. Moge stad odejsc. I moge skoczyc w wode na zlamanie karku.
Dwa pierwsze warianty wydaly mi sie rozsadniejsze, ale zdazyly mi juz obrzydnac.
Spuscilem nogi w pustke i zamknalem za soba drzwi, balansujac na waziutkiej krawedzi. Do wody musi byc niedaleko, plusk slychac wyraznie.
Skoczylem, oczami wyobrazni widzac swoje cialo nabite na ostry pret, sterczacy z wody...
Woda tylko wydawala sie ciepla. Zwykla morska woda, do ktorej zdazylem juz przywyknac. Nurt pochwycil mnie i poniosl ciemna, waska rura. Wolna przestrzen nad woda byla bardzo waska, mozna tylko wysunac glowe.
Rurociag ciagnacy sie od morza! |
|